Jak wyjść z długów i dlatego teraz to konieczne?

dlugi

Długi nigdy nie są niczym pozytywnym w naszym życiu i nie chodzi tylko o materialne obciążenie budżetu, ale przede wszystkim o emocje. Teraz gdy czasy stają się coraz trudniejsze i po pandemii, z której się jeszcze do końca nie wyleczyliśmy, przyszła wojna u naszych sąsiadów dodatkowe stresy nie są nam potrzebne. A dług to zawsze stres. Dlaczego?

Zadłużenie sprawia, że jesteś niewolnikiem

Tak niestety jest i musisz się z tym pogodzić. Jeśli masz długi, stajesz się człowiekiem zniewolonym. Choćby szef na ciebie krzyczał i tobą pomiatał, nie możesz sobie pozwolić na odmowę wykonania najbardziej bzdurnego polecenia, bo stracisz pracę, nie spłacisz raty kredytu i bank wyrzuci cię z własnego domu na bruk. To oczywiście przejaskrawiona sytuacja, ale zapewne bardzo ci bliska. Zwyczajnie jest tak, że osoba zadłużona wszystkiego się boi: nagłego dzwonka do drzwi czy wyjęcie listu ze skrzynki. Za drzwiami może przecież stać komornik, a w skrzynce można znaleźć kolejne wezwanie do zapłaty, które kompletnie rozbija ci budżet.

Długi są drogie

Czasy niskich stóp procentowych zaczęły odchodzić w świat wspomnień jakoś jesienią 2021 roku i choć możemy twierdzić, że to problem tych, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne oparte o zmienny WIBOR, to oczywista bzdura. Niestety, to zagrożenie dla wszystkich. Lada chwila podrożeją limity w kontach osobistych, już są kosztowniejsze kredyty konsumpcyjne, a oprocentowanie kart kredytowych stanie się rujnujące. Każda pożyczka będzie kosztowniejsza, a będzie to tym dotkliwsze, że przy inflacji wynoszącej ponad 10% droższe staje się zwyczajne życie i co najgorsze: droższe w sposób, mało przewidywalny. To nie koniec: za moment może zacząć się zmieniać rynek pracy. Wojna za wschodnią granicą oznacza, że przybywa ludzi, a to potencjalni pracownicy, którzy mogą być zwyczajnie „tańsi”. Drogi pieniądz to także problem z inwestycjami w firmę, a to może być kolejną przyczyną zmian na rynku pracy.

Rozumiesz już, dlaczego pora na porządki?

Zacznij od najbanalniejszej rzeczy: spisz, wszystkie swoje długi i nie mdlej po drodze. To nie pora na chowanie głowy w piasek, tylko czas na policzenie, ile i komu jesteś winien. Teraz podziel długi i zacznij je porządkować, zaczynając od tych najpilniejszych i najdroższych. Bierzesz pod uwagę termin koniecznej spłaty i koszt kredytu. Na szczecie tej listy są zawsze dostawcy podstawowych usług, bo naprawdę życie bez gazu, wody czy prądu to koszmar.

A tu możesz też dowiedzieć się, czy kupno mieszkania to dobry pomysł.

Plan budżetu

To czas wielkich wyrzeczeń i na pewno lekko nie będzie. Trzeba podejść do sprawy porządnie: zacznij od kartki papieru, bo na tym etapie niepotrzebne ci aplikacje i kolejne wydatki, starczy kartka, na której spiszesz dochody i wydatki. Teraz już czas na ostre cięcia i szukanie oszczędności. Zasada jest prosta: zawsze trzeba wydawać mniej, niż się zarabia. Walka z długami to nic prostego i zawsze okupiona jest wyrzeczeniami, dlatego trzeba pamiętać, że nie może to być samotny bój, a w walkę z zadłużeniem musimy zaangażować całą rodzinę. Pieniędzy zapewne jest zbyt mało, dlatego konieczny jest sposób na znalezienie dodatkowych dochodów: kolejnej pracy zarobkowej czy sprzedaży wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Każda złotówka jest na wagę złota.

Czas na uruchomienie kuli śnieżnej

Zacznij od poinformowania wszystkich wierzycieli, że planujesz regularną spłatę długów i próbę dojścia do porozumienia. Jeśli nie masz zajętej hipoteki, pomyśl o konsolidacji kredytów i spięciu ich w jedną ratę. Zazwyczaj znacząco wydłuży to okres spłaty, ale za to łatwiej będzie spłacać pożyczkę. Jeśli to niemożliwe, zacznij od uruchomienia śnieżnej kuli. Wróć do listy pożyczek i zacznij od spłacania pierwszej z góry. Gdy ja spłacisz, wpłacaj dalej tę samą kwotę, ale przeznacz ja na spłatę i nadpłatę kolejnej pożyczki. Przede wszystkim jednak nie zapominaj, że długi nie biorą się znikąd i spróbuj nie powtarzać starych błędów.